31 maj 2016

We ❤ Wigry



tak jak planowaliśmy, korzystając z długiego weekendu wylądowaliśmy nad jeziorem Wigry
(początkowo mieliśmy zostać tydzień- do środy, ale Warszawa nie wzywa zostajemy jeszcze kilka dni)
nie wiem, który to już raz :)
pierwszy raz z chodzącym, świadomym Kosmą- kamikadze

jak przy pierwszym dziecku zastanawiałam się po co są szelki w krzesełkach do karmienia tak przy drugim, szybko zrozumiałam

czas nad wodą też spędzamy w zupełnie inny sposób- aktywniej :P
tak jak się spodziewaliśmy Kosmaty bez jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego leci na łeb na szyję
do wody... za koniem... do pieska...
biega i szaleje z siostrą

w domu jakoś łatwiej go upilnować, tu tyle atrakcji i nowości, że sam nie wie za co złapać gdzie się wdrapać 

przez pierwsze dni mieliśmy towarzystwo Babci B
dodatkowe ręce do pomocy <3
Babcia po 4 dniach wymiękła psychicznie i stwierdziła, że ona mnie przeprasza
ale boi się i nie zostanie z Młodym sama w najbliższym czasie ;)

nie dziwie się, my już przyzwyczajeni a Ona każdego guza przeżywała co jest oczywiście zrozumiałe
Kosmaty chyba tęskni, bo chodzi i szuka jej wołając 'bapa' 

Luśka oczywiście by tyko nad wodą / w wodzie siedziała
pogoda dopisuje, upalnie nie jest... idealnie
ale Lu wiecznie narzeka, że gorące to lato na które tak czekała 
i basen by się przydał 
:D tak! basen 5 metrów od jeziora :)


























































instagram... maj...































16 maj 2016

z życia Kosmy... #13misięczniak




Kosma rok skończył, ale nie zamierzam przestać pisać w tym cyklu
przynajmniej póki co... wiadomo, że u Łucji już nie widzę tylu zmian z miesiąca na miesiąc  :)

zacznę od tego co się najintensywniej rozkręca czyli słowniczek 
niesamowite jest dla mnie jak łatwy w odbierze i zrozumieniu jest Kosma
od początku w sumie wiedziałam czego chce
teraz wystarczy się zapytać o coś a on odpowiada kiwając/ kręcąc głową
czasem od razu wyciąga rękę mówiąc 'da'
'mama' 'tata' taata'- w połączeniu z machaniem oznacza papa
co raz częściej poprawnie macha całą dłonią, do tej pory gdy robił papa zaciskał dłoń w piąstkę 
'tity' oznacza kot, w sensie cici w formie wołania zwierza :)
'ak'- ptak, na psa też ma jakieś określenie ale nie jestem w stanie nawet fonetycznie tego napisać
w każdym razie gdy wydaje ten dźwięk to wiem, że o psa chodzi 
mam wrażenie, że coś jeszcze, ale jak na złość nie pamiętam 
o 'brum- brum' i 'tru-tu' pisałam ostatnio
jest jeszcze 'ało' przykładając sobie różne przedmioty do ucha ( niekoniecznie telefon) oraz 'nenene'- grożąc palcem :) dziadek go nauczył 

jak już jestem przy temacie zwierzęcym... oczywiście nie mogło być inaczej- zwierzęta bardzo lubi
fascynują go koty, ale raczej będzie z tych co uwielbiają psy

-

zupełnie jak siostra gdy pierwsze pewne kroki zrobił od razu zaczął biegać
w sumie to kamikadze, czego innego mogłam się spodziewać
raczej ostrożny to on nie jest co często widać po jego czole
ale ' z wysokości' schodzi tyłem
walczy ze schodami, a raczej z nami bo wspina się jak tylko ma możliwość
której oczywiście jako leniwa matka za często mu nie daję :P

-

jest  spokojnym i grzecznym dzieckiem, ale to nie nasza opinia
zawsze odpowiadam, że to taka cicha woda
potrafi pokazać pazurki, ale na szczęście szybko się ogarnia
i jak mu się powie że na rękach nosić nie będziemy, raz próbuję  zmieni nasze zdanie płaczem
gdy widzi że nic to nie daje znajduje sobie inne zajęcie

posiadanie starszego rodzeństwa to dobra szkoła życia
w grupie umie walczyć o swoje
nie lubi gdy go dzieci w p-kolu obskakują, 
pięć dziewczynek na raz go głaszcze po głowie, odpędza się ręka i zwiewa :D

ogólnie z przedszkola Łucji mógłby nie wychodzić
ciekawe czy mu się nie odmieni gdy przyjdzie czas na niego...

kilka razy  na śniadanie z dziećmi się załapał
siostra go wzięła posadziła obok Lu przy stoliku i konsumował kanapki 
szatnia jest na dole, by go ze sobą nie ciągnąc 
gdy Łucja się przebiera on w najlepsze rozrabia w sali
teraz kiedy jest pięknie i ciepło, a dzieciaki po podwieczorku szaleją na podwórku 
z domu po Luśke wychodzimy godzinę wcześniej wtedy załapuje się też na popołudniową zabawę z dzieciakami
zaczynam powoli się zastanawiać czy go nie puścić rok wcześniej do Sióstr
ale by to w ogóle było możliwe będzie trzeba się pożegnać z pampersami...

-

stan uzębienia bez zmian, ale coś tam ewidentnie rośnie
 bo czasem ślina mu cieknie strumieniami
ze wzrostem również przystopował, nadal nosi ciuszki w rozmiarze 80-86
niby powinnam się cieszyć ale przecież zmiana pogody i tak muszę kupić nowe rzeczy- letnie 
10 kg chyba  już waży
włosy zapuszczamy, tylko za uszami miał podcięte coby piórka nie sterczały 

mam ambitny plan nauczyć go spać raz dziennie- długo 
do tej pory było tak, że po odprowadzeniu Łucji jedliśmy śniadanie szybka zabawa i drzemka
30 min max...
koło godziny 16-17 zaczynał być zmęczony, ale położony w takich godzinach spał do 18-19
bez sensu biorąc pod uwagę, że po 19 powinien on iść spać na noc
kończyło się jazdą do 23

wprowadzam nowy plan dnia
odprowadzamy Lu, zaliczamy plac zabaw
oglądanie pociągów, spacer... szaleństwo na podwórku 
wcześniej niż o 11 spać nie wolno :D idealnie jest gdy zasypia o 12 bo śpi ok 2,5 h 
obiad i ruszamy po Luśkę 
spacer, po 17 już jesteśmy w domu i panuje chaos :)

-
zaraz się pochwalę i się odmieni... w samochodzie spokojnie
zobaczymy jak to będzie w długiej, kilkugodzinnej trasie

uczy się skakać na trampolinie, uwielbia bawić się w piaskownicy
karmić wszystkich piachem z łopatki
dzieli się wszystkim ! to mnie szokuje
jest w stanie oddać chrupka/ciastko obcemu dziecku nawet jeśli sam ma na nie ochotę 
przybija piątkę, wyciąga pierwszy rękę na powitanie jest bardzo kontaktowy...
cieszy mnie to bo miałam obawy że będzie uwieszony maminej spódnicy 
#chwilo_trwaj

fajny jest noo :))))






12 maj 2016

girl vs boy



mój blog jest moim pamiętnikiem z macierzyństwa... albumem z dzieciństwa Lu i Kosmy
nie jest typowym blogiem parentingowym 
nie poruszam 'modnych' tematów, skupiam się tylko na tych które dotyczą mnie i dzieciarni mojej :)

dziś postanowiłam napisać o tym co ostatnio z fascynacją obserwuję
mianowicie o różnicach płci 
oczywiście na przykładzie Łucji i Kosmy

na początku wspomnę iż zdaję sobie sprawę że są wyjątki- dzieci, które i tak potwierdzają regułę ...

za czasów liceum wyobrażałam sobie siebie za 10-15 lat
jako mamę TRZECH synów wożącą ich na treningi do 'szkółki Barcelony' 
:D
będą w pierwszej ciąży w 18 tyg poznaliśmy płeć
PTata nigdy wcześniej nie widział mnie tak zawiedzionej 
ale nie zdążyliśmy wrócić do domu
 a już się cieszyłam na myśl o świecie sukieneczek, spineczek i innych kokardków 
wkręciłam się w świat dziewczynki, 
ale zawsze mi czegoś brakowało...
z Kosmą....  
od momentu planowania drugiego dziecka nawet nie brałam  pod uwagę innej płci niż męska :P
czuje się spełniona
 aczkolwiek myśląc powoli o trzecim stwierdzam, że już zapomniałam jak to jest z 'babygirl' 



wracając do tematu... Łucja najchętniej codziennie nosiłaby sukienki czy spódnice
do tego przebiera się po kilka razy dziennie, nie napiszę ile razy pranie robię!
róż króluje oczywiście
kolekcja laleczek, księżniczek i wróżek stale rośnie
i to wydaje mi się całkowicie naturalne
nigdy jakoś nie przyglądałam się temu uważniej
 ale obecnie... te różnice są tak zauważalne że nie sposób o tym nie myśleć

Syn mój powoli z dzidziusia bawiącego się grzechotkami
 i innymi interaktywnymi zabawkami dla maluchów 
staje się małym chłopcem

Wszędzie widzi 'brum-brum'
jak wpada do przedszkola pędem leci do półek z wielkimi plastikowymi ciężarówkami
Luśki zabawki już go nie interesują jak dawniej
lalki- bobasy wyrzuca z wózka i porywa puste na szybką rundę po domu 
Dziś staliśmy pod stacja PKP czekając na ' tru-tu' po odjechaniu piątego mi się znudziło.. 
  oczywiście był płacz ale śmieciara odwróciła jego uwagę 

dla mnie przyzwyczajonej do patrzenia na świat oczami małej dziewczynki jest to niesamowite 
czuje jakbym razem z nim odkrywała coś nowego ;)












5 maj 2016

witaj maj... #majówka




początkowo planowaliśmy jechać nad Wigry, ale...
pogody super nie zapowiadali, dzieciaki kolejny raz przeziębione...
kolejny rok w weekend majowy siedzimy 'w domu'
nie pakowaliśmy się na drugi koniec Polski
byliśmy u moich rodziców ( 2.05) i u mojego Dziadka Zygmunta ( 3.05)
na imieninowym grillu 
intensywnie na powietrzu:D


a Suwalszczyznę odwiedzimy zapewne z końcem tego miesiąca