pewne rzeczy przychodzą Łucji późno, ale za to kiedy jest gotowa zalicza kolejny etap
tak było z odsmoczkowaniem czy odpieluchowaniem
nie uznaję tresury, ktoś może stwierdzić, że idę na łatwiznę
trochę tak jest :)
dziś będzie o spaniu
Łucja za 2 miesiące skończy 4 lata...
do tej pory spała z nami, nie tylko w tym samym pokoju ale i łóżku
zanim urodził się Kosma urządziliśmy jej pokój
było kilka podejść do spania w różowym łożu, ale zwykle po pierwszej pobudce lądowała u nas
nie tylko jej było ciężko, ale i nam
PTata twierdzi, że w sumie to chyba my jesteśmy do tego bardziej przyzwyczajeni niż ona
we wtorek wieczorem rzuciła hasłem 'już chce iść spać, U SIEBIE...'
ok
w przedszkolu 'leżakuje' została tam przyzwyczajona że jest głaskana po głowie i wtedy zasypia
urobiła sobie tatusia ( ja się nie dałam) i wieczorami tym samy systemem jest lulana
tak więc poszłam z nią do pokoju, przeczytałyśmy 3 razy Muki'ego
przytuliłam i zaczęłam głaskać
usypianie jej to działka PTaty, ale chyba mecz wtedy oglądał więc mu odpuściłam
oczy zamknęła i zasnęła
spoko... pytanie na jak długo?!
tuż przed północą płacz- poszedł do niej P
oczywiście później po 5 razy chodziliśmy sprawdzać czy wszystko ok
( mamy jakieś zboczenie chyba, dlatego wygodniej jak jest blisko)
o 4.50 mąż mój spał na tyle mocno że nie reagował a ja przez pobudki Kosmy mam płytki sen
szybko poleciałam, przytuliłam i wróciłam do sypialni
5.30 kolejna i jakoś po 6 chciała tylko Tatusia
o 7 zadzwonił budzik i dumna z siebie przyszła chwaląc się, że SAMA u SIEBIE
CAŁĄ NOC przespała i nawet 'nie budziła się'
taaa
obiecaliśmy nagrodę
akurat mieliśmy interes w świecie dziecka
szukaliśmy czegoś małego, niestety małe nie znaczy tańsze...
stanęło na księżniczkach Disney'a magiclip
miała już 4 sztuki... PTata nie mógł się zdecydować którą kupić wziął dwie
stwierdziłam, że Elsa będzie motywatorem na kolejną noc
Łucja od razu podłapała że następnym razem Annę dostanie, bo jej nie ma i Aurorę :D
ale wytłumaczyłam jej że tak to nie działa
we czwartek obudziła się o 6 wyspana z jedną pobudka...
za to kolejnej nocy pojawiły się komplikacje- gorączka
o 3 przyszła do nas, poczułam jakby do nóg mi się kaloryfer przytulał
nie spała do jakiejś 5 w salonie z tatą bajki oglądała
mimo leku opornie schodziła temperatura
PTata padł na kanapie a ona przyszła do mnie, usnęła na jego miejscu
było już jasno więc się nie liczy ;)
dumna jest z siebie... i my z niej! lekko nie jest, bo jednak chodzić trzeba
miejsca niby więcej ale i pobudek też
-
to jej spanie u siebie zmotywowało mnie by w końcu skreślić z listy 'to do in 2015' uszycie poduszek z materiałów zakupionych rok temu
w połowie drugiej mi się igła stępiła więc nie wyszło...
byle w tym roku się udało :P
spokojnej nocy, a my dalej z gorączką walczymy