10 maj 2018

z życia Kosmy #3latek




stało się! Kosma w sobotę 14 kwietnia skończył 3 lata
niesamowite jak szybko zleciało... dopiero co był taki mały jak Hugo

agent z niego niezły
mam wrażenie że nie dociera do niego to co mówię
zwłaszcza słowo NIE :D
na miejscu nie usiedzi, jest bardzo pracowity
chce we wszystkim pomagać o ile mu nie przejdzie z czasem to będzie z niego niezły pomocnik przy pracach w ogrodzie...

umie zrobić jajecznicę ale do jedzenia swoich dań już taki chętny nie jest
jak zawsze mięso było numerem jeden tak ostatnio 
najbardziej mu smakują same ziemniaki / ryż / kasza / makaron
czekoladę średnio lubi za to lody- kaktusy mógłby jeść cały dzień

ma bardzo dobrą orientację w terenie i po samej trasie jest w stanie domyślić się gdzie jedziemy
niestety działa to na naszą niekorzyść gdy chcemy jechać do domu ' na około' by się zdrzemnął 
jak już zaśnie bez problemu daje się przełożyć do łóżka 
i tak śpi 2-3 h 

ciągnie go do dzieci 
wczoraj wspólnie odprowadziliśmy Lu do przedszkola 
no u co od syna usłyszałam?!
'mama idź, zostaje... idź do samochodu'

także tego, od września chyba z nim problemu nie będzie :D









19 kwi 2018

trzecia ciąża




której 'doświadczonej' mamy nie pytałam twierdziła że trzecia ciąża najgorsza dla nich była
zapowiadało się wesoło bo ja najlepiej nie znoszę tego okresu...

ale jak się okazało ta była najlżejsza!
ofc nie obyło się bez nudności i wymiotów ale tym razem nie trwały tyle co w poprzednich 
( pierwsza- cała, w drugiej ponad połowę...)
już nie byłam aż tak wrażliwa na zapachy
musiałam standardowo odstawić perfumy i zmienić płyn do płukania prania 
przy Kosmatym miałam ataki rwy kulszowej a tym razem tylko kilka razy mnie 'podcięło'

miałam problemu z zakładaniem butów, czego przy pozostałych ciążach nie doświadczłam
brzuch był wyjątkowo nisko jak na mnie, może dlatego tak przeszkadzał
ale do dnia porodu biegałam za dziećmi, po schodach też wchodziłam jak gdyby nigdy nic...
ludzie palcem na mnie pokazywali zszokowani jak przebiegałam przez ulicę pod przedszkolem Łucji :P

brzuch miałam ogromny, wydaje mi się że największy
przytyłam więcej niż z Łucją ale mnie niż z Kosmą
Mąż mój stwierdził, że w pierwszej ( czyli gdzie miałam 12 kg na plusie ) wyglądałam najgorzej :D
nie mam zdjęć z pierwszej ciąży bo nie czułam się też jakoś super
jak już to kilka "bez głowy"
w drugiej chętniej pozowałam 'na pamiątkę' 
a ostatniej ciąży brzuch wydawał się zdecydowanie mniejszy niż był w rzeczywistości więc ( jak na mnie) zdjęć mam sporo !

co dziwne spodnie ciążowe mnie wkurzały i miałam je kilka razy na sobie
nosiłam zwykłe biodrówki pod brzuchem...

-

normalnie im bliżej końca tym ciężej a ja decydowanie milej wspominam końcówkę niż początki :D
dlatego też nie przerażała mnie wizja przenoszenia, jak byłam po TP to na luzie czekałam, nie spieszyło mi się 
no i Hugo urodził się 2 grudnia a wg wyliczeń z USG termin był na 30 listopada



sierpień 


sierpień 


sierpień 


 wrzesień 




3 kwi 2018

wyprawka numer trzy



po Kosmatym wyzbyłam się większości rzeczy
nie to że nie planowałam więcej dzieci 
bardziej chodziło o to że "miała być" córka
nawet miałam w domu szufladę z perełkami dla dziewczynki :P
może jeszcze kiedyś się przydadzą...


ciśnienia ciuszkowego nie miałam 
największą przyjemność sprawiało mi wyszukiwanie materiałów na kocyki i otulacze 
a że już kiedyś pisałam, ze kocyków nigdy za wiele (<-- LINK)
tak więc poszalałam tym razem
a to wszystko było możliwe dzięki mojej mamie która to wszystko uszyła !




dopiero trzecia ciąża nauczyła mnie luzu
do wszystkiego... i tak też było w temacie wyprawkowym

kupiłam niezbędne minimum 
i w sumie wszystko na ostatnią chwilę
po akcji skurczowej ( przepowiadające tylko jak się po kilku godzinach okazało!)
 w 37tygoniu gdzie nie miałam spakowanej walizki do szpitala
ba.. ja nie miałam kupionych do spakowania
trochę się zestresowałam i wszystko załatwiłam

stwierdziłam, że potrzebne rzeczy można zamówić nie wychodząc z domu
i nauczona doświadczeniem nie kupuję bo "może się przyda"/ " koleżanka chwaliła"
dopiero gdy w życiu z Maluchem okazywało się, że nie dajemy rady bez- zamawiałam

pierwszą taką rzeczą był podwójny wózek
w ciąży po nocach mi się śniło, jak to idę na pocztę z dziećmi i mi Kosma ucieka
ma prawie 3 lata ale w wózku jeździć lubi i MUSI bo jest nieobliczalny
bardzo żywy i jeśli mam coś załatwić to musi być zapięty w wózku 

upatrzyłam sobie taki który spełniał moje wszystkie wymagania
a głównym było- dzieci obok siebie
ponieważ wózek to spory wydatek ( a zwykły mamy jeszcze po Łucji) postanowiliśmy się wstrzymać aż naprawdę poczujemy że bez niego jest nam ciężko
 no i gdy Hugo miał tydzień przyjechał kurier :P
sprawdza się super ale o samej bryce może kiedyś będzie oddzielny post 



-

myślałam o chuście kółkowej coby się w motanie nie bawić
już miałam upatrzoną
ale okazuje się, że Hugo nie lubi się przytulać i za długo na rękach być noszony 
może mu się z czasem odmieni, ale wtedy to już nosidło będzie wchodziło w grę 

-

łóżeczka dalej nie posiadamy, w dzień śpi w wózku lub na łóżku
leżaczka tiny love który Kosma bardzo lubił, nie toleruje...
tym razem chorowałam na bujaczek baby bjorn 
łatwo się składa, do tego na płasko także spokojnie można go wszędzie zabrać




-

kolejny gadżet który się sprawdził wcześniej i póki co się kurzy... leżaczek do wanny
Hugo ma 4 miesiące i do tej pory co wieczór przynosimy wanienkę do sypialni
nie wiem jak to możliwe ale wygodniej mi go ogarniać w pokoju niż w ciasnej łazience 
podjęłam kilka prób ale boi się dużej wanny
normalnie uwielbia się pluskać, leży odprężony, uśmiecha się i gada... ale ostatnio dużo wody wychlapuje :P

prędzej czy później wyląduje w łazience i wtedy może leżaczek się przyda 

-

z niani video też nie korzystamy, ale to zapewne związane jest z porą roku
zimą nie spędzamy całego dnia na podwórku 
kiedy Łucja i Kosma mieli po 4 miesiące był środek lata 

niestety nasza kamera się zepsuła dawno temu, poza tym nie wiem gdzie jest obecnie... mam nadzieję że nie będzie potrzebny nam tym razem taki sprzęt 

-

jeszcze jak byłam w ciąży zastanawiałam się nad zakupem drugiego szumisia
bo ten Kosmykowy był w użyciu non stop
nie tylko dzieciaki lepiej spały z nim, gdy PTata nie mógł wieczorem zasnąć
szedł do pokoju dzieci i go włączał :D

jako że Lu i Kosma śpią u siebie a najmłodszy od początku miejsce miał u nas w łóżku 
myślałam, że będzie potrzebny oddzielny sprzęt dla niego
ale na chwilę przed rozwiązaniem dzieciaki zrezygnowały ze spania przy szumie
i takim sposobem sprawa sama się rozwiązała
ciesze się że nie kupiłam od razu drugiego bo teraz by leżał...

-

smoczek

nie kupiłam wcześniej...jak się szybko okazało to był błąd :D
na szczęście miałam po Kosmatym, bo on raczej nie  był smoczkowy
Hugo bardzo lubi ssać... ale jak już się naje to się denerwuje że mu dalej leci
wtedy zatykam go smoczkiem i jest zadowoliny
poza tym ssie kciuka... co nie jest zdrowe dla zgryzu i palca
wychodzę z założenia że prędzej czy później smoka odstawimy i z pewnością będzie łatwiej niż kciuka którego zawsze ma przy sobie 


mój ulubiony to kauczukowy hevea
co chwilę sobie obiecuję że kupię inny
podobają mi się elodie deteils ale i tak zawsze wracam do tego samego





28 mar 2018

Kosmaty przedszkolak





od września Kosma idzie do przedszkola
tym razem jestem spokojniejsza niż wtedy  z Łucją
chociaż ona też raczej nie zapowiadała się problemowa

gdy zaczął się obecny rok (przed)szkolny Kosma miał 2.5 roku
tak mu się spodobało w przedszkolu, że musiałam go wynosić rano na siłę z sali bo chciał zostać 
przychodziłam wcześniej po Lu tak aby godzinę mógł się z dziećmi pobawić

jedyne co mnie zastanawiało jak to będzie gdy Siostra rzuci hasło koniec zabawy-  sprzątamy 
na początku był bunt, że niby jak to
ale po kilku dniach się dostosował


z Łucją chodziłam na zajęcia "figowe przedszkole" 2 x w tygodniu
przez niecałe 3 h skrócony plan przedszkolny
najpierw zabawa , później powitanie, gry... zabawy i śpiew
jest drugie śniadanie... robienie pracy plastycznej, czytanie książeczek..
nawet na chwilę dzieci kładą się na dywanie i 'leżakują'

niestety lokal w którym prowadzone były zajęcia został zamknięty  
( Kosmatym tez chodziłam tam później na zmysłowisko oraz 'pierwsze kroczki'
 czyli 'figowe przedszkole' w 1,5h dla dzieci między 1-2 rokiem życia )

byliśmy bardzo zadowoleni z przygotowania Luśki no i ostatnio pomyślałam, że i Ryśkowi by się przydało
zaczęłam szukać i znalazłam 

i teraz jest "HopPrzedszkole" :)
ta sama Pani ( którą Łucja do dziś wspomina i uwielbia!) ten sam plan
piosenki znam więc często w samochodzie śpiewamy razem
jest to ulubiona część Kosmyka

poszło z nim łatwiej niż z siostrą
ona dopiero na 3-4 zajęciach została sama
a Kosma?! już na drugich wyszłam z sali
ani razu nie byłam wołana 

okazało się że Kosma radzi sobie jeszcze lepiej niż Lu
jest w miarę posłuszny :D pierwszy do sprzątania ! ! !
bo wie że po tym jest przywitanie, piosenki, rymowanki i różne zabawy

lokal do którego chodzimy ma wypasioną część do zabawy
bałam się że przez to nie będzie chętnie wchodził do sali
tylko od razu pędził na zjeżdżalnie... oczywiście nie potrzebnie się nad tym zastanawiałam
umówiłam się z nim, że zostaniemy by sobie poszalał ale najpierw idzie na zajęcia

po robieniu pracy plastycznej dzieci wychodzą umyć ręce przed drugim śniadaniem 
pierwszy raz próbował zjechać
  to był dla mnie sygnał że nie sprecyzowałam odpowiednio naszej 'umowy'
drzwi otworzyli- to lecę...:D
także teraz już wie, że na koniec dostają naklejkę, pieczątkę na rękę i Pani maluje buzie 
po tym jest czas na zabawę na placu

raz przyjechaliśmy za wcześnie
w pierwszej kolejności rozebrałam Kosmę i już go puściłam 
później dopiero ogarnęłam siebie i Hugona
szukam Ryśka myśląc że już zdążył kilka razy zjechać
a jak się okazało on od razu poleciał do sali

jak widać podoba mu się, myślę, że we wrześniu problemu z nim nie będzie
przedszkole i Siostry doskonale zna 
powoli przygotowywany jest, że nas w  tym czasie nie ma... ale wracamy po niego :)

jestem dobrej myśli, a jak będzie to czas pokaże 




























27 mar 2018

styczniowo lutowa zaraza





tak naprawdę to od listopada się zaczęło...
z jednodniowym Hugo wróciłam do domu gdzie Kosma z katarem 
( ale takim nieładnym) siedział

ale to tytułowe miesiące były najgorsze
na cały styczeń Łucja w przedszkolu była 11 razy
a w lutym 10...
grypa ją pokonała,  miała przez 5 dni gorączkę... po dniu przerwy wrócił stan podgorączkowy i skończyło się 3dniowym antybiotykiem
no  i Ptata się rozłożył
mnie dwa dni gardło bolało a chłopaki się uchowali !

wesoło było, Luśka pierwszy dzień przespała
tak ją wykończyła zaraza, że potrzebowała drzemek w ciągu dnia
nawet kilka razu udało się towarzystwo zgrać i cała trójka spała w tym samym czasie
to był szok!

no i tak wykończyła Luśkę choroba że schudła nam... 





25 mar 2018

RODZEŃSTWO, jak przygotować dzieci na pojawienie się kolejnego członka rodziny




ekspertem żadnym nie jestem, abym mogła się 'mądrzyć'
nigdy na blogu nie poruszałam modnych tematów czy takich z poradami...
ale chciałam opisać jak to było u nas gdy czekaliśmy na Kosmę i jak było tym razem

 zazdrości to jeden z tematów pojawiających się w czasie kolejnej ciąży
jak zareaguje starszak? jest to wielka niewiadoma 

my nad Łucją, później i Kosmą pracowaliśmy od samego początku

gdy zaszłam w drugą ciążę Lu miała 2lata 3 miesiące 
mówiła pełnymi zdaniami, wydawała się taka kumata i w miarę świadoma 
no i w porównaniu do Kosmatego była :D
przy trzeciej... on za chwilę miał skończyć 2 lata 

dla takiego dziecka to i tak abstrakcja... 
pokazuje na rosnący brzuch i na pytanie odpowiada że tam dzidzia jest
ale ile z tego rozumie ?!


-

Luśka za pierwszym razem egzamin zdała celująco także o jej reakcje się nie bałam 
za to Kosmyk wydawał mi się takim dzidziusiem jeszcze
było mi go szkoda...

na maluchy zawsze fajnie reagował ale nigdy przy nim nie nosiłam niemowlaka
jakoś po wakacjach odwiedziła mnie koleżanka z 4miesięcznym synkiem
pierwszy test
wzięłam na ręce B, jaka była reakcja Kosmatego?
podszedł popatrzył i powiedział  mama oddaj dzidzię cioci
po czym usiadł mi na kolanach i się przykleił
początkowo pomyślałam- no to pięknie... 
ale najbardziej obawiałam się 'agresywnej zazdrości' więc trochę odpuściłam
po chwili znudził się siedzeniem u mnie na kolanach, zszedł i powiedział ciocia dzidzię da...
no i B znowu wylądował u mnie !
byłam  z niego mega dumna i odetchnęłam z ulgą



pierwsze spotkanie

ze szpitala z Hugonem wyszłam po 24 h
dzieci w tym czasie były u dziadków 
najpierw PTata przywiózł nas... potem ruszył po dzieci
ja czekałam przygotowana z telefonem
( nie zdążyłam bardzo zatęsknić bo tylko dobę się nie widzieliśmy, dla nich też to szokiem nie było)


Łucja od razu ruszyła w poszukiwaniu brata a Kosma się do mnie przytulił 
Hugo w tym czasie leżał na łóżku
Lu zakochała się od razu, Kosma w szoku ale takim pozytywnym
skakał po łóżku i wołał 'mój chłopak... fajny!' 
nikt o nic go nie pytał, tak sam  z siebie tak zaczął mówić 
później chciał mu dać buziaka w czoło.. 
miał ze 3 podejścia ale chyba sie bał bo w końcu tego nie zrobił
za to Luśka nadrobiła :D



początki bywają trudne

 na szczęście u nas nie było tak źle :)
fanka KP nie jestem, ale mam też porównanie z karmieniem butelką
i wiem że jest to dla mnie wygodniejsze 
 z racji posiadanie dwójki starszaków podeszłam do tematu dość luźno
miałam świadomość że na początku karmienie zajmuje dużo czasu
bałam się że całymi dniami będę leżeć i karmić... co negatywnie by się odbiło na Lu i Kosmatym
KP ma swoje plusy ale nie kosztem reszty!
 Hugo je krótko i nie super często także idealnie

pierwsze tygodnie potrafiłam grać z Kosmą w piłkę w domu jednocześnie karmiąc Małego
Hugo  BYŁ ( bo już nie jest) najmniejszy z towarzystwa
 więc łatwo było go trzyma jedną ręką a drugą układać drewniane tory :)




'cicho bo dzidzia śpi'

nigdy nie użyłam powyższego zdania
gdy 3letnia Łucja była za głośno nie mówiłam jej że Kosma śpi i musi być cicho 
tylko zaczynałam od tego, że jest za głośno i mnie uszy bolą 
akceptowała bez słowa sprzeciwu 

w naszym domu nigdy nie jest cicho... no chyba, że wszyscy śpią
szumiś sprawdza się już 3 rok, teraz służy Hugonowi

wychodzimy z założenia, że Maluch musi się przyzwyczaić do zwyczajów panujących w domu
nie próbujemy zmieniać zachowania starszaków
mogli by to źle odebrać,się poczuć zagrożeni i przerodziło by się to zapewne z zazdrość



trudna miłość ( Łucja- Hugo)

w pierwszych dniach Łucją przychodziła do mnie i była bardzo zazdrosna
ale nie o mnie i czas jaki poświęcam najmłodszemu a o brata właśnie
co chwilę pytała 'no ile on jeszcze będzie jadł' ...
'dlaczego tyle śpi' ... 'kiedy w końcu będę mogła go potrzymać' 
oczywiście jak tylko była okazja dostawała go
ale warunek był jeden, na siedząco/ leżąco 
nie wolno im póki co nosić go na rękach
chwilę później się denerwował... nie lubił gdy się do niego przytulała:)
do tej pory się denerwuje

od jakiegoś czasu H. wykazuje zainteresowanie domownikami 
zaczepia i sam na zaczepki odpowiada uśmiechem 
co oczywiście Luśkę cieszy 



Kosma- Hugo

Kosma na co dzień jest raczej obojętny
raz tylko gdy Luśka po chorobie poszła do przedszkola i chyba z nudów postanowił się z nim pobawić niebieskonoskami 
pakował po kilka do pojemnika wysypywał obok brata potem po jednym go obdarowywał

przejmuje się gdy Hugo płacze i jeśli nie możemy od razu zareagować 
to pędzi do niego by go smoczkiem uspokoić
niestety czasem wkłada odwrotnie i pogarsza sytuację 
robi to nieświadomie więc trzeba mu wybaczyć 

czasem mnie prosi bym wzięła Małego z łóżka i przełożyła np do wózka
po czym zaczyna skakać z parapetu na materac

gdy robi coś niebezpiecznego czym mógłby zrobić krzywdę bratu 

to tłumacząc mu aby tego nie robił, zaczynam od podawania innych argumentów, wplatając między nie obawę o H.

są też sytuacje kiedy Kosma coś chce ode mnie ale je akurat nie mogę podejść 
akceptuje to i grzecznie czeka, może tak ma... 
a  może dzięki temu że na samym początku w miarę możliwości byłam na każde jego zawołanie
starałam się na jego oczach nie rozczulać nad najmłodszym,
 a jak już był tego świadkiem od razu przenosiłam całą swoją uwagę na niego

gdy wychodzimy z domu, wszystko mam spakowane to mimo iż pamiętam... :P
to mi Kosmyk przypomina żebym o Hugonie nie zapomniała 
jest na prawdę kochany <3



-

widać że Łucja zazdrosna nie jest, myślę że duże znaczenie ma tu jej wiek i świadomość
u Kosmy objawem jedynym i nie groźnym był okres gdzie się do mnie wyjątkowo kleił 
był przytulasem strasznym ale to akurat było fajne :D
bo zwykle jest zajęty, podleci przytuli się i pędzi dalej 


Łucja- Kosma

mogłabym opisać ich relacje jednym stwierdzeniem :) PO POROSTU MIŁOŚĆ
jak wiadomo nawet afery i kłótnie jej towarzyszą 
ale są do siebie tak przywiązani że cudownie się na nich patrzy!

jak Łucja wraca z przedszkola to jest głośnie 'Jusiaaaaa...' czyt. Lusia
i się w siostrę wtula 

kiedyś myślałam że już większym zbójem i tajfunem to On być nie może :D
teraz wiem że byłam w wielkim błędzie 
mamy wesoło z nim, Luśka też czasami się poddaje bo Koleś jest nie do ogarnięcia

ładnie się razem bawią, oczywiście spięcia mają...
 Kosma to mały zakapior ale jak widzi że na czymś Lu zależy to się z nią dzieli
'siasiam'... 'pjosię'... 'dzie-kuję'...
wie kiedy jakiego zwrotu ma użyć, taki "ą..ę" że normalnie nie pasuje do jego charakterku
kilka dni temu walczy w łazience przed kąpielą z bluzką
zdjąć nie może i się zaczyna denerwować 
ja w tym czasie szukam dla nich piżam więc Łucja postanawia mu pomóc
wchodzę do nich i załapuję się na końcówkę... Kosmy głowa wychodzi z ubrania po czym patrząc siostrze w oczy mówi 'dzie-kuje Jusia' 
no rozpłynąć się można !

A Lu jest typową starszą siostrą, opiekuńcza... bardzo się przejmuje jak sobie coś zrobi... choć czasem traci do niego cierpliwość... i  kabluje ile wlezie :D





















 pierwsza kąpiel <3 









































21 mar 2018

co u Luśki ?!






za miesiąc Łucja skończy 6 lat 
jak co roku w szoku jestem że tak szybko czas leci...

6 lat to już 'poważny' wiek
od września w grupie starszaków
początkowo był zgrzyt bo plan dnia wygląda już inaczej
nie ma tyle czasu na zabawę a pojawia się  nauka i ćwiczenia


dziś zna cały alfabet, próbuję pisać i czytać 
czasem jak znajduje jakieś jej rysunki z podpisami to mam ubaw 
ale ma jeszcze czas się nauczyć poprawnie pisać
niech się tym zajmie nauczycielka bo przerasta mnie tłumaczenie 
czym różni się 'ż' od 'rz' albo powtarzanie że tego 'c' przed 'h' w słowie chleb się nie czyta

mieliśmy podejście do nauki pływania ale trochę późno się ogarnęłam 
i jedyna wolna godzina jaka została to była 19.45 
do końca  listopada ją woziłam później nie miałam jak :D


z zajęć tańca zrezygnowaliśmy, bo nam podpadli 
na farcie, już po zapisach wkręciliśmy ją w zajęcia z gimnastyki artystycznej 
początkowo chciałam by chodziła raz max 2 razy w tygodniu 
finalnie ma więcej godzin :P

akurat było zastępstwo i Pani Trenerka postanowiła ją 'porwać' do siebie 
także dnie teraz spędzam  na wożeniu jej na gimnastykę...  
no ale czego się nie robi dla dzieci:P


pół roku temu bała się zrobić gwiazdę o szpagacie nie wspomnę 
jest bardzo wkręcona i widać mega postępy
zobaczymy co z tego będzie :)