chyba ma to po mnie, że bez celu na spacer nie pójdzie...
jest nadzieja bo mi się odmieniło po urodzeniu Kosmy :P
pamiętam gdy z 2tygodniowym Kosmatym poszłyśmy się przejść
Lu ze swoim wózkiem, w nim pod kocykiem lalka... no i maszerujemy naszą ulicą
oczywiście iść początkowo nie chciała, ale udało się ją namówić- celem były lody
maszerujemy więc do sklepu po drodze mijamy sąsiadkę, która nas zaczepia
i pyta Łucji czy idzie na spacer ze swoją dzidzią?!
na co Luśka jej odpowiada- " nie do żabki"
KURTYNA.
cwaniak też z niej, bo gdy chciałam trochę dłużej pochodzić to mi mówiła, że to nie jest droga do domu!
-
nad Wigrami pogoda nas nie rozpieszczała, więc jak tylko była okazja trzeba było korzystać...
Luśka oczywiście opornie, ale znalazł się sposób
zaproponowałam, że zrobię dla niej wianek z polnych kwiatów
no i takim sposobem przez kilka dni plotłam wianki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz