przejrzałam ostatni mix instagramowy jaki zamieściłam na początku sierpnia
no i powaliła mnie ilość zdjęć na których Łucja przytkana jest smoczkiem :)
w międzyczasie jak nas nie było nastąpiło odsmoczkowanie,
bezbolesne, samoistnie nagle smoczek wylądował w koszu
nie będę pisała jak to zrobić... bo chyba nie ma idealnego sposobu
wystarczy idealny czas !
z racji wieku Luśki wiedziałam, że nastąpić to musi ale nie wiedziałam jak się do tego zabrać
jak GO zabrać?!
stopował mnie PTata, bo " nie chcę, żeby płakała"
mnie ten argument w ogóle nie ruszał, bo to dla jej dobra...
ale teraz wiem, że da się bez płaczu i że miałabym do siebie pretensje fundując jej traumę związaną z drastycznym odebraniem 'monia'
teraz opiszę jak to było u nas
to ostatnie zdjęcie Łucji ze smoczkiem
dokładnie połowa mojej ciąży 20 tydzień ( dlatego jestem w stanie policzyć ile to już minęło )
następnego ranka umyłam jej włosy i pierwszy raz w żuciu poprosiła mnie abym je wysuszyła suszarką
więc zasiadłyśmy na podłodze w sypialni przed lustrem
oczywiście smoczek i pielucha tetrowa obowiązkowo obecna
no i nie spodziewając się zupełnie co zaraz się stanie zaczęłam jej rozczesywać włosy i rozmawiać
zachwycałam się jakich to nie ma już długich włosów, jaka to już nie jest duża
ona mi dopowiadała, że 'Zuzia i Nela są jeszcze małe' ( mowa o jej dwóch młodszych siostrach ciotecznych)
no i tak sobie rozmawiałyśmy, co to ona umie przez to że taka duża jest
potem zeszło na zęby...
Lu od daaawna ma komplet w paszczy
a nasza Nela z racji tego że urodzona w sierpniu uzębienia nie posiadawszy, przynajmniej wtedy ;)
i nagle Łucja zaczyna jęczeć, że ją ząb boli to jej na spokojnie dalej czesząc włosy tłumaczę, że już jest duża i to przez smoczka ją boli
"Nela może ssać smoka, bo ząbków nie ma..." etc
no i w tym momencie moje dziecko wyjmuje smoczek z buzi i rzuca nim o podłogę
zaproponowałam jej aby wyrzuciła go do kosza
i tak od razu zrobiła
o.O
później ani razu o niego nie poprosiła!
jak jej się przypominało to tylko mówiła
" monio jest w koszu, bo Lusia wyrzuciła, bo ząbki bolały"
i takim sposobem z dnia na dzień, bez ani jednej łzy się sama odsmoczkowała
cudem nieświadomie wykorzystałam idealny moment
tak więc wielki uff !
przerażała mnie jedynie kwestia wieczornego usypiania
ale z racji tego że Łucja dojrzała do czytania przed snem
w ogóle do czytania książek
mamy nowy rytuał
matka zdziera sobie gardło czytając pińcet historyjek o śwince Peppie
ale o tym innym razem
Mają z Filipem wspólne zainteresowania ;) Świnkę Peppę znam na pamięć i w bajkach i w książeczkach :) A odsmoczkowanie brawo! U nas troszkę bardziej opornie, ale też obyło się bez łez :)
OdpowiedzUsuńProblem mi nie znany, ale brawo dla Łucji ;)
OdpowiedzUsuńMy właściwie w podobny sposób pożegnałyśmy się z pieluszką (zakładana jest jeszcze na noc) minęło kilka miesięcy i obyło się bez żadnej wtopy ;)
A rytuał czytania książek twa od dawna obecnie na tapecie wszystkie części Tuletta
brawo Łucja ... no my niestety wciąż ze smokiem, ale widocznie i Nadia musi jeszcze dorosnąć. Pieluszkę pożegnaliśmy za sprawą poleconej przez Iwonkę książeczki za co bardzo dziękujemy Iwonko :)
OdpowiedzUsuńksiążeczka o Marysi?!
Usuńkupiłam przez przypadek w lipcu i super jest
ale u nas z pieluchą to oddzielna sprawa, mogę jej nie zakładać ( bo siku pięknie ogarnia) co równa się 'zaparcia nawykowe'
ciężki temat.. gówniany bym rzekła :(
u nas i jedno i drugie ogarnięte choć ten gówniany temat z lekka później właśnie przez zaparcia
UsuńU nas zadziałało obcięcie końcówki . Lea stwierdziła, że drapie ją w język, więc jest popsuty i wyrzuciła do kosza. ;))
OdpowiedzUsuń