25 cze 2015

spacer w dziczy/ ślepa uliczka


wujek Slivka spacerując ze swoją Nelką odkrywa co rusz nowe miejsca
dziś wybraliśmy się na 'drugą stronę'
zwykle spacerujemy w przeciwnym kierunku
no więc ruszyliśmy w dzicz
ale aż takiej to chyba żadne z nas się nie spodziewało
postanowiliśmy sprawdzić dokąd prowadzi droga
okazało się że się kończy, nagle...
iść dalej czy się wracać ?!
mieliśmy już za sobą ciężki odcinek
droga robiła się coraz mniej widoczna
trójka dzieci, trzy wózki i troje dorosłych kontra dzicz
w pewnym momencie PTata wyciągnął telefon i sprawdził naszą lokalizację
czy jest sens iść dalej
postanowiliśmy zaryzykować 
ogólnie wymęczyliśmy się całą szóstką 
ale pokonaliśmy trasę przez dziką łąkę/ kanałek bez mostku
na przełaj bez ścieżki 
pokrzywy, oset, pot i łzy
nigdy więcej :) przynajmniej nie z dziećmi :P

zdjęć mało... ( dobrze, że mi aparat nie zginął) nie było wolnych rąk
ja głównie pchałam wózek z Kosmą lub ciągnęłam dwa
podczas gdy wujeS niósł Nelę z Lu
a PTata sprawdzał teren
był moment, że wózki porzuciliśmy najpierw przenosząc dzieci 
nie wiem ja my to przeżyliśmy ale na koniec było kupę śmiechu
Łucja na pytanie czy podobała ci się wycieczka opowiedziała BARDZO <3

#takadzikaWarszawa

bluzka- next ( SH ); leginsy- zara; buty- mini melissa



poniżej 'koniec trasy'
gąszcz wyższy ode mnie!


ok 4 km w 3h
trasę od domu do rodziców PTaty ( bo tak na koniec wylądowaliśmy) zwykle idąc normalną trasą ( na około)  pokonujemy w jakieś 40 min ;)

3 komentarze:

  1. Wycieszka udana, widząc po zdj. :)


    Wracam: stara – kubernusiowaszafa.blogspot.com na nowy blog – http://salusiowo.blogspot.com/
    wiem, że wytrwam – zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. haha :D no nieźle :D przypomniałaś mi jak to my się wybraliśmy na spacer na wsi jak byliśmy dwa tyg temu.
    Stary mówi, że idziemy to idziemy. Idziemy drogą w dół bo to przecież góry, mówię, ze nie, kiepsko będzie się wracać bo Witek rady nie da, ale co tam on zna drogę lasem, którą chodził za dzieciaka. Doszliśmy do połowy góry, a raczej w dół, jest las . Wchodzimy, po połowie drogi okazuje się, ze to nie ta droga :D, wychodzimy. idziemy dalej w dół bo pomylił wejścia. Weszliśmy, las lasem, ale stromo tak jak cholera, ja z hulajnogą Witka, stary z Witkiem na barana i idziemy. Nagle las się kończy i dzikie pole, którego nikt nie kosił przez chyba 10 lat bo większe ode mnie czyli ponad 163cm :D wyszliśmy po jakiś pięciu minutach z tej łaki patrzymy nasz dom :D Witek przez całą drogę lamentował, ze się zgubił, na koniec jak zobaczył dom to z radości prawie się popłakał :)

    Wiola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow! no to super przygoda :D
      podobno jak P był mały/ młody to tam było wiele ścieżek.. no ale nie dziwne teraz kazdy wsiada w samochód i jedzie trasą na około, a kiedyś to się chodziło w linii prostej.
      ostatnio na Suwalszczyźnie tez się wybraliśmy na spacer, no i w pewnym momencie postanowiliśmy zawrócić, bo tak daleko od samochodu odeszliśmy że Lu bez wózka nie dałaby rady, choć w tedy mieliśmy drogę chociaż:P

      Usuń