nie mam weny napisanie, a tyle do opisania! z góry przepraszam za chaotyczność wszechobecną w tym wpisie
W końcu się doczekałam i osobiście poznałam Diegitosa i jego mamę Alicję
wspaniale spędzone 2 dni!
Diego i Lu połączyła miłość do marchewki ;)
matki się zgadały i dzieci wyswatały
a jak to w realu było?!
kłótnia o piłkę i wózeczek, dwa buziaki
( było by ich więcej ale Diego nie był zainteresowany błękitnooką blondynką- jeszcze mu się zmieni ;D )
nawzajem się karmili i poili, Lu dostała 'kwiatka'
dziś mała dawka wielkiej miłości !
więcej o tym przystojniaku znaleźć można na blogu Piccolo Grande Amore
Eeej, Matko samokrytyczna, nie widzę nic chaotycznego w tym poście!
OdpowiedzUsuńPodobne te Wasze Dzieci do siebie :)
i uśmiech nie znika Im z twarzy może coś, kiedyś, wybuchnie ;)
Lu jest świetna,lubię tu zaglądać.Nawet codziennie jest tu :)
OdpowiedzUsuńhttp://swiatamelki.blogspot.com/
KTO SIE LUBI TEN SIE CZUBI !!!
OdpowiedzUsuńJa tam przyszlosc widze :P
Malenka Lulu w objeciach giganta Diego :D
Swietne te zdjecia pamiatka bedzie jak cza!!!!!
BUZIAKI :*
sweet :**** nawet do siebie z deczka podobni :P pasują :)
OdpowiedzUsuńKoszulki bajeczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Jakie słodziaki dwa :*****
OdpowiedzUsuńKto wie może coś z tego będzie :D
A koszulki świetne...
Och ale zazdroszczę Wam ;) a dzieciaczki przesłodkie jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuń