16 sty 2016

pierwszy bal #karnawał


jestem dumna... bo nie Elsa czy inna księżniczka
Łucji życzeniem od początku był strój motyla

nie spodziewałam się jak ciężko znaleźć ładne skrzydła motyla
a jeszcze trudniej by przesyłka doszła na czas...
bal 14 stycznia o godzinie 9.30 a kurier przyjechał w piątek w południe 
na całe szczęście w domu mieliśmy skrzydełka, choć one raczej wróżki niż motylka
szczęście że bez jęknięcia chciała je założyć
kochana!
nawet nie jęknęła, że chce inne... nowe
a wiedziała że zamawiam
trudno!

przez chwilę myślałam by jej zrobić strój syrenki Arielki, bo faza nadal trwa
nie chciała
proponowałam lwa/ tygrysa, że jej twarz pomaluję
nie chciała
motyl- koniec kropka

gdy pytałam jak ma wyglądać to mówiła o skrzydełkach i do tego czarnej bluzce i leginsach
'motyle nie noszą sukienek mają czarne brzuszki'
bajki się na coś jednak przydają :)

wieczorem zrobiliśmy przymiarkę
PTata proponował jej by założyła nową złotą sukienkę z cekinami
ale stwierdziła, że nie pasuje 
o.O

balu wyczekiwała od dawna, wypytywała czy to już dziś
postanowiłam jej ułatwić i na kalendarzu w dniu imprezy namalowałam balonik
a ona każdego dnia przed wyjściem do przedszkola skreślała kolejny dzięń

jak już zadzwonił budzik to nawet nie drgnęła, ciężko było ją dobudzić ;)
ale przypomniałam co dziś jest i to ją postawiło na nogi 

na zdj widać że lekko nieprzytomna jeszcze 













2 komentarze: