14 sty 2016

z życia Kosmy #9miesięczniak





mamisynuś powoli wchodzi w etap lęku separacyjnego 
gdy dużo się dzieje nie ma z tym problemów
ale gdy jesteśmy sami w domu, wychodzę z pomieszczenia w którym on siedzi jest żałosny płacz 

nadal jest śmieszkiem, zaczepia ludzi a potem się zawstydza <3

gaduła jak siostra
mama ma... tatatata... nana... bababaaaa... itd

dziewiąty miesiąc życia przypadł na okres świąteczno-noworoczny
co równało się robienie wielu km w samochodzie- wykorzystywał trasę na drzemkę
niestety nie zawsze długą
tak więc posypały nam się pory snu
nie były uporządkowane ale teraz to panuje chaos 
2 drzemki max, teraz powoli walczymy o 3 :)

w nocy budzi się tysiąc razy... tak więc mam wrażenie, że całą noc go karmię...

silikonu nadal nie toleruje, wodę podajemy mu z kubka/ szklanki
mniej oduczania będzie
odnoszę ostatnio wrażenie, że mleko już mu nie strasza
w sensie to pewne, ale jakby się nie najadał
przy Łucji były dni, że odmawiała zjedzenia obiadu
ale dla Kosmy dzień bez ziemniaka dniem straconym
porcje zupy zjada większe niż Lu! 
uwielbia gruszkę, od banana się krzywi

na horyzoncie widać górne jedynki

sztukę siadania opanował do perfekcji
wstaje równie pewnie, czasem na tyle pewnie że się zapomina i puszcza podparcia
co kończy się glebą, na całe szczęście w 99% przypadków ląduje na tyłku
przemieszcza się miedzy meblami, a póki co ostrożnie
czasem mu wychodzi raczkowanie ( głównie w wannie lub gdy jest w samym pampersie)
tak więc na tapecie pełzanie, całkiem sprawnie mu to już idzie
zapowiada się kolejność jak u siostry
(obroty, pełzanie, stanie, siadanie, chodzenie na koniec raczkowanie )

wracając do jazdy samochodem... ciężki temat, jeśli nie śpi to się drze
już się doczekać nie możemy przesiadki do większego fotelika!









1 komentarz: