15 sty 2014

z cyklu ' nie rób tego w domu' cz. 2



tak jak się obawiałam... Lu odziedziczyła po rodzicach to co 'najlepsze'
pierwszy post z tego cyklu można znaleźć TU
opisałam w nim co my LuParentsi wyczynialiśmy za młodu...
Luśka postanowiła żadnego z nas nie faworyzować,
 pomysły obojga rodziców wykorzystuje w życiu codziennym

zdecydowanie ( po tatusiu) lubi wysokości
na parapecie mogłaby spędzić pół dnia
tylko szkoda, ze nauczyła się na niego wchodzić i skakać na łóżko ( czytaj materac na podłodze )
rano mnie budzi wołanie 'maaaama!'
szukam dziecka, a ono gdzie?! wystaje zza rolety na parapecie 
ozgrozo!
póki co bezpośrednio na skrzynię wejść nie umie, ale potrafi sobie podstawić coś aby dosięgnąć..
właśnie podstawianie krzesła pod blaty aby dostać się do słodkości to już na porządku dziennym
wczoraj sobie nawet odpaliła palnik na płycie kuchennej, brr
potrafi tez przez pół domu krzesło przeciągnąć aby dosięgnąć do klamki drzwi wyjściowych
na całe szczęście, trzeba je ciągnąć aby otworzyć, 
a póki co nie ogania że krzesło trzeba odsunąć aby blokować przestało!

a co z mamusi ma?!
w drugi dzień świąt BN byliśmy u Prababci E, no i chyba chciała 'kolczykami' się ozdobić, 
tylko z racji, ze dziurek nie ma to kuleczki ze sreberka, czyli kocie zabawki wkładała sobie do ucha
gdy to robiła to ww kuleczka wypadała z drugiego 
i tak w kółko 

z ostatnich dni...
okazuje się, że chleba się nie je buzią tylko NOSEM!
jak to dojrzałam to pierwsza moja myśl gdzie katarek
 ( dla niewtajemniczonych jest to aspirator do nosa, który się pod odkurzacz podłącza) 
ale jakoś obyło się bez odciągania 

cdn :)

12 komentarzy:

  1. haha Witek póki co się nie wspina na parapety, ale na stół po krześle miejsc potrafi.
    Ja za dziecka wkladalam wszystko do uszu i nosa na pogotowiu to mnie znali, mialam w nosie najczęściej sreberka takie jak po czekoladzie. A no i w wieku 8 lat wlazlam na rusztowanie od wiezy koscielnej bo przecież to ciekawsze niż msza przygotowująca do komunii.


    Wiola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow z tym rusztowaniem to bijesz wszystkich na głowę !!!

      Usuń
    2. przypał jak nie wiem. Nie wiem czy dla mnie czy dla mojej mamy i rodziców koleżanek, którzy musieli nas osobiście odebrać :D

      Wiola

      Usuń
  2. Przeczytałam wcześniejszy wpis...
    no Pan tata to ci miał pomysły! SZACUN ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mała spryciula! :))))
    Wesoło macie! :)
    Ja jeszcze trochę muszę poczekać na takie sytuacje :)
    Pozdrawiamy ciepło! :)))
    zapraszamy do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Karol skacze ale po naszej sofie - dokladnie po OPARCIU. Zgrozo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chleb nosem smakuje najlepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. kochana małą łobuziarę masz :D mój w te wakacje mnie zamknął na balkonie- łzy w oczach bo nie wiedziałam jak zejdę, a mieszkam na 3-im piętrze, a on miał taki ubaw z matki :D oj te nasze łobuzy to potrafią broić hehe
    p.s.(mój jednak odziedziczył rozrabianie po mnie...)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne zdjęcie :) podpisuje się pod nim wyczynami we własnym domu.
    Zabawne jest to wszystko jak się czyta, opowiada, słyszy ale czasem z sił opadam... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ;) u nas to Amela wchodzi na parapety i na stół po krześle :)pozdrawiam !:))

    http://swiatamelki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. ło jeny tosz to przed nami ...o zgrozo:)Mam nadzieję że moja nie będzie tak szalała:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja skacze i chodzi po oparciu sofy, ja mam strach w oczach, a ona ubaw, ale nie ma się co dziwić, ja jeszcze gorsza byłam w jej wieku ;) więc wszystko co złe ma po mnie ;)

    OdpowiedzUsuń