Wigry dzień jedenasty

dziś znowu Pan Tata przed 5 wstał na ryby, a Lu oczywiście razem z nim!

byłam przeszczęśliwa z tego powodu!

ale po butli mleka, padła w trakcie wchodzenia na łóżko... :)

i takim sposobem spałyśmy prawie do 9

potem szybki szoping w Plazie,

był plan aby się do Wilna przejechać, ale pogoda się poprawiła i zostaliśmy

Łucja miała dziś wilczy apetyt, zjadła PT cały talerz rosołu i poprawiła spora porcją pieczonego ekokurczaka

no i dziś przyjechał kurier <3

jak tylko zobaczyłam balerinki Melissy na kogach Harper Beckham to się w nich zakochałam

okazało się, że są dostępne w PL 

były no 1 na liście must have  tylko ich cena (przy moim zbieraniu na samochód) była za duża...

i tu wkraczają wyprzedaże!

Łucja wyrosła mi z wszystkich ( oprócz chabrowych sandałków) Zarowych butów w rozmiarze 18
 będę je niebawem wystawiać na allegro...

gumowe crocs'y spisują się rewelacyjnie, 
więc nie trudno było namówić PT na zamówienie gumowych, pachnących kotków!!!

no i dziś tuż po obiedzie dojechały te cudeńka

Lu oczywiście się w nich zakochała, kazała sobie założyć na nogi potem zdjąć i smakowała, heh :)
(nie byłam przygotowana więc bez specjalnej stylizacji)


opublikowano dzień później!

tatusiowy instagram