4 lip 2013

Wigry dzień szósty



wczoraj był jakiś dziwny dzień, lenia mieliśmy z Panem Tatą
 żadnych planów i ochoty brak na cokolwiek
Łucja nawet się nie buntowała, że tyle czasu w pokoju spędziliśmy

oczywiście pluskanie w jeziorze zaliczone, 
po obiedzie padła, chyba dlatego, że wczoraj dzień zaczął się o 5!!!!!
przez to ja usypiając mŁodą po kąpieli ululałam się sama :)

rok temu krążąc po okolicy trafiliśmy na piękne pasące się konie,
w tym roku postanowiliśmy je pokazać Lusi...
nie udało się, bo w 'tamtym miejscu' koni dwie sztuki do tego schowane wysoko na górce między drzewami.

wracając do 'domu' zaliczyliśmy ekspresową sesję w lesie- już wiem, że Łucja jest zakochana w lesie
ja osobiście za lasem ja nie przepadam, brzydzę się pająków, kleszczy i innych żyjątek tego typu!
























































6 komentarzy:

  1. Ja uwielbiam las ;D Sofka też zwłaszcza wszelkie robactwo...
    Zdjęcia fajowe i Luśka jaka zadowolona!

    OdpowiedzUsuń
  2. No wczasów zazdroszcze ;) oj ja to muszę sie ograniczyć do swojego ogrodu ;( na weekendy pogody ostatnio nie było to nad jezioro nawet nie było jak pojechać ;( a u nas wciąż budowa w trakcie,więc pilnować trzeba ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam i oglądam z zaciekawieniem, ale dzisiaj to muszę napisać bo aż mnie w oczy gryzie, szósty dzień :)

    Wiola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś mi się właśnie nie zgadzało, sprawdzałam czy jakiejś litery nie zjadłam, bo mam tendencję:P a tu o "ó" chodziło :)

      Usuń
    2. przepraszam, że odezwałam się akurat ze zwróceniem uwagi, ale Luśka mnie tak zachwyca swoją osobą, że zawsze mi mało jej fotek :) jest cudowna! czasami, żaluje, że mój Witek jest chłopcem bo nie mogę go poubierać tak jak np. Ty Lulu, bo fantastyczne jej kreację dobierasz, często na zakupach jak coś wypatrzę dla dziewczynki to o Was myślę :D

      Wiola

      Usuń