wstałyśmy po 12, nie wiem dokładnie o której,
ale dzwony biły w klasztorze po drugiej stronie jeziora ( nasz widok z okna) a my nadal w łóżku byłyśmy
ale dzwony biły w klasztorze po drugiej stronie jeziora ( nasz widok z okna) a my nadal w łóżku byłyśmy
Pan Tata w tym czasie na rybach- chyba nic nie złowił, bo się nie chwalił :P
pogoda do południa +30 stopni...
gdy wstałyśmy zrobiło się chłodno i po pewnym czasie się rozpadało
więc nieciekawie
PT karmił z Łucją kuca i ten złapał ją za palec ( nie ugryzł, bo już by kciuka nie miała)
płakała bo się wystraszyła, przy dezynfekowaniu nie piknęła,
bo od razu zainteresował ją zielony plasterek w kształcie żabki :)
piękna okolica!
OdpowiedzUsuńLu świetnie wygląda w okularach :)
płaszczyk przepiekny!!!
Na takie wyprawy to trzeba być przygotowanym ;d
OdpowiedzUsuńJa już pomału robię listę najpotrzebniejszych rzeczy!
Cudna okolica ! I ta zielona chatką - wymarzone miejsce na wspomnieniowe zdjęcia! ;) Pozdrawiamy was ciepło!
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁOŚCI! Oglądam i podziwiam. Bawcie się wspaniale, a przede wszystkim wypoczywajcie i chłońcie wspólnie spędzony czas. :)
OdpowiedzUsuńFajna chatka ,
OdpowiedzUsuńmacie zdjęcia środka ?:)
Lu jak zawsze cudna :*
To byłam ja,
www.wikilistka.blogspot.com
Zdj chatki w środku nie mamy bo to stara nie urzywana chatka rybacka, tylko tak mi sie spodobał jej kolor i to Stare krzesło :)
Usuń